Źle, że wprowadziłeś element uczuciowy ze strony trzeciej. Nie powinieneś był tego robić i teraz pisać mi o „tragedii”, jaką będzie mój przyjazd dla kogoś. (...) Czesław, liczę na to, że stworzymy pełny i wartościowy dom dla dzieci, że nie będzie żadnych bocznych spraw ani tragedii. Jeżeli mój przyjazd jest dla niej tragedią – to tę winę musisz wziąć na siebie. Dla mnie żadne sytuacje w rodzaju Dygatów czy podobnych – nie są do przyjęcia. To by mnie złamało i zniszczyło. (...) Ale pisałeś, że kochasz mnie i dzieci i na tym buduję. (...). Jestem b. zmęczona i przeczytanie takiego listu jak ten w tonie ostrym odbiera mi odwagę. „Biorę połowę odpowiedzialności... ty bierzesz drugą... Jasne?” Okropnie mnie boli serce, nie mam siły chodzić. Chciałabym mieć siłę na wszystko, ale czy będę miała? Chcę tylko spać. Zupełnie nie sypiam po nocach. (...) Nie rozumiesz jeszcze, co to znaczy wychowywać dzieci. (...) Rola ojca jest trudna – musisz w nią wejść. Nauczyć się. To nie jest coś, co można rzucić, jak się człowiek zmęczy. Liczę na to, że podzielisz ten ciężar ze mną. Powiedz sobie tak jak ja, że musi się udać połączenie naszej rodziny, inaczej wszystko to nic nie warte (...). Uświadom sobie niektóre swoje cechy: egoizm, szalony egoizm (ja mam argumenty i dowody, potrafisz skazać kogoś na cierpienie, aby ulżyć swojemu – przykład ostatni Jeanne Hersch). (...) To nie jest dowód, że nie godzę się na dzielenie twego losu, naszego wspólnego losu – nie, nie – godzę się, już dawno się zgodziłam232.